7 rzeczy, o których nie możesz zapomnieć na pielgrzymce!
Na pielgrzymkę warto zabrać wygodne buty, nakrycie głowy, płyn dezynfekujacy, płaszcz przeciwdeszczowy, ale to nie wszystko, by jak najlepiej przeżyć ten czas. Koniecznie trzeba zabrać do kieszeni swój różaniec. O czym jeszcze nie możemy zapomnieć wyruszając na pielgrzymi szlak?
Wielu z nas pierwszy raz wyruszy na szlak, inni po raz kolejny zmierzą się z tym wyzwaniem. I choć wygodne buty oraz płaszcz przeciwdeszczowy to połowa sukcesu, to nie można zapomnieć o drugiej połowie. Wbrew pozorom jest bardzo ważna i to ona często ma decydujący wpływ na nasze wspomnienia z pielgrzymkowego szlaku.
Nie musi być tak, jak ja chcę
Jeśli chcemy wyruszyć w drogę, musimy zaopatrzyć się nie tylko w duże ilości płynów, ale również w hektolitry… pokory. Bo w czasie pielgrzymki czeka nas wiele nieprzewidzianych sytuacji – od nagłej zmiany pogody aż po ewentualny brak obiadu. Pokora ma wiele odcieni, ale dla mnie to przede wszystkim uznanie, że nie zawsze musi być tak, jak ja chcę. Jest to też przyznanie się do swoich ograniczeń, przyjęcie pomocy, ale także zrobienie czegoś dobrego dla innych wbrew swojemu komfortowi. Pielgrzymka jest do tego znakomitą okazją. Pokora przydaje się również na co dzień, więc przez kilka dni taki intensywny trening tej cnoty… nie zaszkodzi.
Swoje trzeba „wyczekać”
Jakże potrzebna na pielgrzymce jest… cierpliwość! Gwarantuję, że przyda się nie raz, zwłaszcza gdy idziesz razem z kilkoma tysiącami osób. Bez cierpliwości ani rusz.
Doceń to, co dostajesz
Na pielgrzymim szlaku warto doceniać to, co się ma i dostaje od Boga oraz innych ludzi. Ktoś poczęstował Cię ciastkami? Super, to dar, że wokół idą tacy życzliwi pielgrzymi. A może była dobra pogoda i nie padał deszcz? W ciągu dnia znajdzie się dużo okazji do wdzięczności, a grzechem byłoby jej nie wyrażać.
„Jak się idzie?”
Mówi się, że na pielgrzymce można poznać mnóstwo fajnych osób, jednak jest jeden haczyk. Jaki? Żeby inni pątnicy Ciebie zagadywali, to zazwyczaj trzeba opuścić swoją strefę komfortu, czyli samemu wyjść do ludzi. Tu przydatna okaże się otwartość. Oczywiście, że często nie jest łatwo, zwłaszcza jak pielgrzymuje się pierwszy raz albo jest się nową osobą w grupie. Jednak czasami wystarczy na początku rozmowy zapytać: „Jak się idzie?” I potem język sam się rozwiązuje. A kto wie, czy nie zyskasz przyjaciół na całe życie albo znajomych, którzy będą wspierać Cię w trudach pielgrzymowania? Warto zaryzykować.
Matematyka, którą da się lubić
Każdy inaczej znosi trudy pielgrzymkowe. Jedni idą wiele kilometrów bez bólu i żadne upały im niestraszne, inni czują się osłabieni już po kilku kilometrach. A jak pojawiają się bąble, odciski czy „asfaltówka”, jest jeszcze gorzej. Jeśli będziesz tą szczęśliwą osobą, której nic nie będzie dolegało (tego Ci życzymy), to wtedy masz dodatkowe zadanie – pomagać i pocieszać tych, którym jest trudno. Przekonasz się, że dobro i empatia, to jedyne rzeczy, które się mnożą, gdy się je dzieli. Taką matematykę, każdy lubi, nawet w wakacje.
Pozwól innym zostać świętymi
Na pielgrzymce nie bądź na siłę herosem. Przyjmuj pomoc od innych. Nie musisz udawać, że zawsze wszystko jest w porządku. Przyznawanie się do swoich słabości mówi o tym, że jesteśmy silni wewnętrznie. Warto nie tylko pomagać, ale też przyjmować bezinteresowną pomoc od innych. Nie odrzucaj ich darów. Pozwól im też zostać świętymi. Jesteśmy sobie do świętości wzajemnie potrzebni.
Nie zapomnij o… kredycie
Na pielgrzymkę dobrze jest też wziąć kredyt. Nie, nie chodzi o pieniądze, a o zaufanie. Oczywiście, że elementarne zasady rozsądku zawsze obowiązują, ale nie podołamy bez zaufania współpielgrzymom. Zaufanie wobec innych scala wspólnotę, do której chce się później wracać. Jednak to nie wszystko – na pątniczym szlaku zaufaj przede wszystkim Bogu. On wie najlepiej, jak poprowadzić Cię przez pielgrzymkę.
Zatem – odwagi i w drogę z nami wyrusz Panie.